Ostatnio zajęcia ortograficzne przypominają bardziej plastykę niż polski :) Jak wiecie, lubię uczyć poprzez działanie i chętnie korzystam z możliwości uatrakcyjnienia zajęć. Odwołując się na doświadczeń wielozmysłowego zdobywania wiedzy (o dotykaniu ortografii przeczytacie <tu> ), postanowiłam zaangażować moich podopiecznych w wykonanie pomocy naukowych.
W czym rzecz? Przy pomocy kolorowej bibuły stworzyliśmy trójwymiarowe napisy, nadające się wprost doskonale do "czytania palcami". Zapisaliśmy na arkuszach (korzystając z pisma bibliotecznego) wyrazy zawierające trudność ortograficzną (tym razem skupiliśmy się na literce "h"). Następnie, przy pomocy bibułkowych kuleczek, sprawiliśmy, że nasze słowa stały się wypukłe.
Co było najtrudniejsze? Jak się okazało, wielki kłopot sprawiło uczniom przygotowywanie kuleczek. Wymagało skupienia i cierpliwości. W zamian dawało ćwiczenie sprawności paluszków (zarówno w czasie tworzenia, jak i odgadywania).
Jak możemy wykorzystać takie prace? Po pierwsze do dotykania (zakrywamy dzieciom oczy i prosimy o "odczytanie" dłońmi wyrazu). Kiedy już nasi uczniowie pobawią się wyrazami, zawsze możemy ozdobić nimi gazetkę ścienną, gdyż jak widzicie, prace przedstawiają sobą również wartość estetyczną.
Przyjemnej zabawy.
Aśka, ale tych zajęć nie prowadzisz ze swoimi maturzystami co?? :)))
OdpowiedzUsuńMoi maturzyści skończyli szkołę w zeszłym tygodniu :) A zajęcia prowadziłam w podstawówce (taka specyfika szkoły, że pracuję na wszystkich poziomach edukacyjnych, hehe).
Usuń