Na dodatkowych zajęciach poświęconych ortografii próbował już niemal wszystkiego, żeby przybliżyć dzieciakom zasady pisowni wyrazów z trudnościami. Sięgnęliśmy po memo i polisensoryczne karty ortograffitti. Bawiliśmy się w skojarzenia i kalambury. Nawet rysunki do obrazkowego słownika wykonaliśmy. Efekt bynajmniej nie całkiem zadowalający. Siadłam więc i zaczęłam rozmyślać (tak, tak, rozmyślać): jak jeszcze dotknąć ortografii? I wtedy eureka! Może spróbujemy jej rzeczywiście dotknąć.
Pomysł prosty, wykonanie mało kłopotliwe. Na kolorowym brystolu zapisałam strukturalnym mazakiem (takim do robienia ozdób trójwymiarowych np. na ceramice) rozmaite wyrazy zawierające głoski "u" i "ó". Zadaniem dzieciaków będzie powiedzieć, mając zasłonięte oczy, o jaki wyraz chodzi (dlatego też zastosowałam uproszczony krój pisma i zadbałam o to, by litery się nie stykały, co mogłoby być dodatkowym utrudnieniem). Napis będzie wypukły, a do czytania posłużą opuszki palców. Za pomocą dotyku uczniowie będą badać i odgadywać. Do dzieła. Kiedy już odkryjemy pożądaną ilość słów, przejdziemy do wymyślania krótkiej historyjki (najlepiej wybrać do niej przedstawicieli tylko jednej trudności).
Proste? Proste! I mam nadzieję, że skuteczne (sprawdzę w najbliższy czwartek). Pozostaje tylko mieć nadzieję, że w mojej grupie nie znajdą się dzieciaki z niedowrażliwością paluszków. Wtedy cała praca pójdzie na marne, ech. Niemniej, muszę spróbować. Jak myślicie? Uda się?
PS Na większą skalę można do takiego projektu użyć plasteliny. Uczniowie wylosują swój wyraz, który za pomocą właśnie plasteliny wykleją na kartonie. Później można kolejno zasłaniać dzieciom oczy i prosić o przeczytanie palcami zaproponowanego przez nas słowa. Przy okazji ćwiczymy małą motorykę :D I dobrze się bawią.
Rewelacja!
OdpowiedzUsuńI jakie proste :D
OdpowiedzUsuńPomysł świetny.
OdpowiedzUsuńDobra zabawa gwarantowana :)
OdpowiedzUsuńsuper pomysł
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
UsuńSuper! Proszę o więcej inspiracji :)
OdpowiedzUsuń