6 marca 2015

trójkątne szaleństwo

Od kiedy poznałam tromino, okazało się, że to fantastyczna zabawa. Tak dla mnie, jak i dla moich uczniów. Pierwsza próba wykonania trójkątów dotyczył lektur.
Dokładny opis znajdziecie <tu>. W kolejnym projekcie zdecydowałam się na środki stylistyczne. Pomyślałam, że przydadzą się właściwie wszystkim klasom, w których mam lekcje. A, że utrwalania podstawowych pojęć teoretyczno- literackich nigdy dość, więc prawdopodobnie wykorzystam te pomoc wielokrotnie :)

Na własny użytek stworzyłam teorię, w myśl której, kiedy już zupełnie nie wiadomo, o czym jest wiersz, to chociaż można go opracować od strony technicznej (zawsze to więcej niż nic). Wkładam więc cierpliwie do młodych głów metafory i epitety, rymy męskie i żeńskie oraz inne niuanse analityczne.

Jeśli przy okazji mogę się wraz z uczniami pobawić, tym lepiej. Jak wyglądały tym razem elementy układanki? Na bokach trójkąta wpisałam następujące informacje: nazwa środka stylistycznego, jego krótki opis oraz przykład literacki (całkiem króciutki cytat). Oczywiście na jednej części gry znajdowały się wiadomości, które wymagały dopełnienia innymi częściami. W końcowej fazie rozgrywki, w ramach podsumowania, poprosiłam moje szkolne kotki, aby przeniosły uporządkowane informacje do specjalnie przygotowanej tabeli (mieli dodatkowo podać własny przykład podanych tropów). Ot i cała historia. Ale rozgrywka była całkiem interesująca.

2 komentarze:

  1. Ja też się zakochałam w triominie, a jeszcze bardziej pokochałam kwadromino :-)
    Chyba, kochana, musisz zainwestować w laminator (wtedy rzeczywiście będzie można użyć papierowej "zabawki" wielokrotnie). Uprzedzam tylko, że wtedy jest nieco wycinania...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie straszne mi wycinanie. Przywiązuję się do wytworów rąk własnych i lubię wielokrotnie je wykorzystywać :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz :)

Copyright © 2016 zakręcony belfer , Blogger