31 sierpnia 2015

O jak ... ogród

O jak ... ogród

Wszystko co dobre, szybko się kończy. Zapewne część osób nie zgodzi się, że dwa miesiące wakacji, to krótki czas, ale co tam. Myśmy się nawet nie zorientowali, kiedy minęły te wszystkie dni. Być może dlatego, że wiele się u nas działo (to był aktywnie spędzony czas).

27 sierpnia 2015

O jak... ogromna wykreślanka

O jak... ogromna wykreślanka

Przed wakacjami Panicz pokochał czytanie. Najczęściej kładł się z książką kucharską (tak, tak, też byłam początkowo zaskoczona) i sylaba po sylabie składał słowa (trening z <naszą książeczką> dał efekty). Nie ustawał w ćwiczeniach bez względu na to, gdzie się znalazł. Nie żeby wszędzie targał opasły wolumin z przepisami, co to, to nie. Jednak przemieszczając się ulicami odcyfrowywał wszystkie napisy, które przykuły jego uwagę (jakimś cudem nie były to wulgaryzmy, hehe). Ech, wierzcie mi, że czasami człowiek ma dość wiecznie mamroczącego pod nosem dzieciątka.

22 sierpnia 2015

'Ł' jak... łapacz snów

'Ł' jak... łapacz snów

Sezon robótek ręcznych zbliża się wielkimi krokami. Szydełkowanie i druty już czekają na jesienne długie wieczory.

20 sierpnia 2015

'Ł' jak... łamacz szyfrów

'Ł' jak... łamacz szyfrów


Chyba każde dziecko uwielbia zagadki, łamigłówki czy labirynty. Nie spotkałam również takiego, które nie lubiłoby wyobrażać sobie, że jest detektywem i ma za zadanie złamanie szyfru. Co jednak zrobić, aby spełnić oczekiwania naszej pociechy? Szczególnie jeśli nie jesteśmy najlepsi w zakodowywaniu wiadomości (harcerskie umiejętności, nie ćwiczone przez całe wieki, w końcu zostały zapomniane)? Otóż, musimy znaleźć wszelkie dostępne w domu stemple :D

Aby przygotować naszą szpiegowską "maszynkę" do tworzenia wiadomości, potrzebujemy liczby pieczątek równej liczbie liter w alfabecie (stempelki nie muszą pochodzi z jednego kompletu, to nie ma większego znaczenia, najważniejsze, aby się nie powtarzały i były podobnej wielkości). Przystawiamy kolejne symbole, jeden obok drugiego, na długi kawałku papieru, a następnie umieszczamy pod nimi odpowiadające kolejne litery alfabetu mogą być drukowane lub pisane, w zależności od wieku i umiejętności dziecka).

Teraz została nam najprzyjemniejsza część zadania- wymyślanie i zapisywanie wiadomości (obrazkowo, rzecz jasna). Na początek proponuję krótkie hasło, żeby dziecko miało szansę "załapać" o co w zabawie chodzi. Później można przejść do bardziej skomplikowanych tekstów (pamiętajcie jednak, że jeśli treść będzie zbyt długa, młody człowiek może się zmęczyć i zniechęcić).

Nie myślcie sobie, że Panicz nie testował powyższej gry. Owszem, odkodowywał. I był bardzo zadowolony. A i ja widzę same korzyści płynące z ćwiczenia. Po pierwsze: utrwala ono kształt liter. Po drugie: Pisklę trenuje czytanie (dokładniej: dokonuje syntezy podanego materiału- składa litery w słowa). Po trzecie: ćwiczymy cierpliwość i koncentrację (choć wcale, a wcale tego nie czujemy, hehe). Po kolejne, choć na pewno nie ostatnie: dobrze się wspólnie bawimy.


A na koniec zadanie dla Was. Kiedy już Syn odkodował swoją wiadomość i przekonał się, że to całkiem proste zadanie, postanowił przygotować coś dla Was. Gotowi? Spróbujcie swych sił, powodzenia! 





18 sierpnia 2015

O jak... odrobina historii

O jak... odrobina historii

Pamięć ludzka jest ulotna. Szczególnie jeśli jest to pamięć dziecka. Dlatego, myśląc nad kolejną o-tematyczną zabawą, wzięliśmy na warsztat historię :D I jej ODROBINĘ zamknęliśmy w kolorach. Ta cząstka dziejów, którą się zajęliśmy dotyczy naszej rodziny. Wykorzystując farby plakatowe, własne dłonie oraz rolkę papieru kreślarskiego, zmalowaliśmy Nasze Drzewo Rodzinne :D 

16 sierpnia 2015

O jak... olimpiada sportów ogrodowych

O jak... olimpiada sportów ogrodowych

Lubimy aktywnie spędzać czas. Tak się szczęśliwie złożyło, że pomimo tego, iż mieszkamy w blokowisku, to mamy do dyspozycji całkiem spore podwórko (choć wolę mówić o nim: ogród, bo sąsiedzi bardzo dbają o imponujący wygląd kwiatów i krzewów, aż miło popatrzeć). Dlaczego by nie skorzystać z danej możliwości i nie spędzać czasu na wolnym powietrzu?

13 sierpnia 2015

O jak... odlot :)

O jak... odlot :)


Wyobraźcie sobie sytuację: dwóch niemal pierwszoklasistów, trzylatek, upał i tata. Co może powstać z tej wybuchowej mieszanki? Wspaniały i niepowtarzalny model... samolotu :D 

11 sierpnia 2015

K jak ... księga wakacyjnych podróży

K jak ... księga wakacyjnych podróży

Lubicie dostawać kartki z wakacji? My bardzo. Ale jeszcze bardziej lubimy je wysyłać (o czym możecie przeczytać choćby <tu> ). A, że tegoroczne wakacje obfitują w różnego rodzaju wyprawy, postanowiliśmy połączyć przyjemne z pożytecznym. Powzięliśmy sobie za cel przygotowanie własnych kartek pocztowych, które na koniec wakacji prześlemy do bliskich.

9 sierpnia 2015

'Dom pod pękniętym niebem'

'Dom pod pękniętym niebem'

Opowieść rozpoczyna się całkiem zwyczajnie. Grupa nastolatków (nawet nie przyjaciół) wyrusza na wyprawę w góry. Tam pragną zażywać swobody, upajać się młodością i robić wszystko to, na co ich rodzice nigdy by się nie zgodzili. Niespodziewanie, w środku nocy, okolicą, w której rozbili obozowisko, targa wstrząs...

8 sierpnia 2015

K jak... kryzysowe korale

K jak... kryzysowe korale

Do obiadu zostało dosłownie dziesięć minut. Pan M. właśnie będzie wrzucał makaron na wrzątek, aż tu nagle Jaśnie Panienka (2,5 roku), obudzona z południowej drzemki, wkracza do kuchni z dzikim niemal wrzaskiem. I żąda otrzymania swojej porcji klusek, natychmiast. Mała rączka sięga do rozpakowanej paczki i podbiera surowy jeszcze składnik obiadu. Cóż tu zrobić, zachodzimy w głowę. I wtedy spada na mnie pomysł ograny, ale jedyny możliwy do zrealizowania tu i teraz. Korale!

6 sierpnia 2015

K jak ... kosmos

K jak ... kosmos

Jakie jest Wasze pierwsze skojarzenie z literką "K"? No właśnie, w głowie otwiera się szuflada, którą bardzo trudno jest zamknąć. Dlatego nie od razu wiedziałam, że w pierwszej odsłonie "Kwadratowego koła" zajmować będę się kosmosem (o szczegółach projektu przeczytacie <tu> ).

4 sierpnia 2015

'Hello Pooh!'

'Hello Pooh!'

Dziś przedstawię Wam grę, od której wszystko się zaczęło. W czasach, kiedy Panicz był jeszcze całkiem małym Pisklęciem, postanowiliśmy, że za wszelką cenę będziemy chcieli pokazać dziecięciu jak miłe może być wspólne spędzanie czasu. Aby plan wprowadzić w życie zaopatrzyliśmy się w prostą planszówkę, nawet nie przeczuwając jak historia się potoczy. Tak pod nasz dach trafiła gra o niewiele znaczącym tytule "Hello Pooh!" (nie mam pojęcia dlaczego nie przełożono go na język polski).

Copyright © 2016 zakręcony belfer , Blogger