13 sierpnia 2014

Pocztówkowy szał, każdy z nas ich pięćset miał...


Pamiętacie jeszcze czasy, kiedy nie było telefonów komórkowych (tak, tak, były takie, hehe)? Kiedy jadąc na wakacje , nawet jeśli wybieraliśmy się w dziką głuszę, zabierało się ze sobą spis adresów, a później na najbliższej poczcie adresowało kartki? Miłe to były czasy.


Tak sobie zatem pomyśleliśmy, jadąc w tym roku na wakacje z Pisklętami, że warto byłoby zaszczepić w nich taki zwyczaj. Jedziesz gdzieś- wyślij kartkę :) Jaśnie Panienka jest jeszcze dość małym szkrabem, ale Panicz został zaangażowany w wypisywanie naszych tegorocznych pozdrowień.
Okazuje się, że nie tylko Zakręcona Rodzina miewa pomysł, aby kultywować chlubną tradycję słania pocztówek. Już w naszym najbliższym otoczeniu jest kilkoro takich pasjonatów. Niektórzy pamiętają o nas w okresach świątecznych, rokrocznie "zatrudniając" listonosza, aby doręczył dla nas życzenia. Też chcielibyśmy tak, ale wiecie jak to jest. Odwieczne tłumaczenie, że brak czasu, że zamieszanie i na pocztę nie po drodze. Ech. Może w końcu zbierzemy się i po tak ładnie, wakacyjnie zapoczątkowanym  zwyczaju i świątecznie damy radę. Tak na marginesie zdradzę Wam, że absolutny podziw wzbudza we mnie jedna przemiła matematyczka, która wyszukuje oryginalne sentencje, które dołącza do własnoręcznie wypisywanych życzeń. WOW.

A Wy? Wysyłacie pocztówki? Wakacyjne, świąteczne? Jakiekolwiek? Czy może w tych zwariowanych, technicznych czasach nie ma już miejsca na takie przeżytki? Zawsze można zrobić zdjęcie telefonem i przesłać do wybranych osób, czy po prostu zadzwonić (o pisaniu listów nawet nie wspomnę). A może otrzymujecie pocztowe pozdrowienia? Czasem miło wyjąć ze skrzynki coś innego niż reklamy i rachunki. Pióra w dłoń i do dzieła. Zachęcam :)

PS Kiedy byłam jeszcze dzieckiem uwielbiałam przeglądać pocztówkową kolekcję moich rodziców. Mieli zgromadzoną całkiem sporą ilość różnych kartek. Szkoda, że przy kolejnych remontach, gdzieś się zawieruszyły. Miło byłoby pokazać je moim Pisklętom :)


4 komentarze:

  1. Ohhh pocztówki z wakacji to podstawa. Zawsze wysyłam i zawsze jadę z listą adresów, czy to w Polsce, czy za granicą. A jak nie dostaję od znajomych to się wręcz obrażam. Wysyłam również na Święta i przy okazji np. narodzin dziecka :) uważam, że to cudny zwyczaj :) I warto go kontynuować :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Listy adresów zazdroszczę. Nie pomyśleliśmy o tym przed wyjazdem i musieliśmy dzwonić z zapytaniem: dokąd wysłać kartkę, hehe. Ale już przy następnej okazji będziemy wiedzieć :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie to autor miał na myśli, pisząc o pocztówkowym szale. Chodziło o płyty winilowe *single" wytłaczane w formie pocztówek w latach 60

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz. Zdaję sobie sprawę z kontekstu, w którym padły słowa przytoczone jako tytuł. Traktuję je jednak jako związek frazeologiczny i wykorzystuję w sposób innowacyjny. Pozdrawiam :)

      Usuń

Dziękuję za Twój komentarz :)

Copyright © 2016 zakręcony belfer , Blogger