
Siada wtedy biedaczek i wytęża wszelkie moce umysłowe, aby wybrnąć z sytuacji z klasą. Żeby i jemu było wygodnie, i żądne plotek ciotki nie miały się do czego przyczepić, hehe. Rodzą się wtedy iście szatańskie pomysły, niemniej jednak taka okazja, to nie przelewki i prezentować należy się godnie (nie zawsze tak, jak by się chciało). Co zrobić, co zrobić?
Na fali takich przemyśleń przygotował belfer dwie stylizacje. Obie niezłe, akceptowalne dla zainteresowanego. Choć dla chodzącego w trampkach belfra cudownie wysokie buty mogą stanowić wyzwanie. Trudno, sam takie sobie wybrał. I mamy, co następuje.

I zestaw drugi. Zielona sukienka z koronkowymi plecami (będzie widać tatuaż, hehe), zielone koturny i czarna, mała torebeczka. Niby bardziej stosownie do sytuacji, ale czy tak wygodnie?
Życzliwi podpowiadają: idź w sukience, a spodnie weź na zmianę. I może to jest myśl?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twój komentarz :)