31 sierpnia 2014

Do startu, gotowi...

źródło: czarnynabialym.wordpress.com
Ja wiedziałam, że tak będzie. Niepostrzeżenie wakacje się kończą. Nim dobrze powiedziałam : "kocham wakacje", dwa miesiące zleciały. Zupełnie niepostrzeżenie również zmienił się charakter mojego bloga.


Mało w nim z przemyśleń belfra, a dużo różnych głupotek, hehe. Pocieszenie stanowią jednak słowa Najlepszego Na Świecie Męża : "o czym masz pisać, skoro nie chodzisz do pracy?" I tym właśnie sposobem ostatnimi czasy mogliście śledzić losy próżnującej, strojącej się oraz wymądrzającej "matki wariatki", hehe.

Dość jednak. Od jutra już tylko garsonki i poważna mina (chyba nikt w to nie uwierzy, hehe). Ważne zadanie przede mną. A nawet dwa. Po pierwsze jutro Panicz debiutuje w roli ucznia. Mówi, że się nie denerwuje, a jednak. Wcale nie jestem tego pewna. Bardzo liczę na to, że zapał z jakim opowiada o szkole dziś, zostanie mu na długo. Po drugie zaś, moja kochana klasa wychowawcza będzie w tym roku maturalną, ech. I znów żal się rozstawać, bo dzieciaki fajne (a właściwie, to całkiem fajne doroślaki, hehe).
źródło:wrzuta.pl

Może nawet specjalnie nie lamentowałabym na okoliczność powrotu do pracy (wszak bardzo ją lubię), ale zdenerwowały mnie dziś poszukiwania odpowiedniego kalendarza. Zupełnie w ostatniej chwili dowiedziałam się bowiem, że w tym roku nawet pół gadżetu nie dostanę od żadnego z wydawnictw, z których oferty korzystam. W sumie to nawet nie chodzi o te przeklęte drobiazgi, które trzeba będzie samemu nabyć drogą kupna (za sprawą nowej ustawy), ale o fakt, że nikt nie raczył o tym wcześniej poinformować (a wręcz zapewniano, że zarówno podręczniki, jak i inne materiały zostaną przesłane jeszcze przed lipcem). I co? I gucio. Nie lubię takich niespodzianek, o nie.

Zatem, jak sami widzicie start nieco nerwowy. Mam jednak nadzieję, że zgodnie z ludowym przysłowiem: ważne nie jak się zaczyna, ale jak się kończy. Także zaczynamy...odliczanie do następnych wakacji, hehe. A w międzyczasie możecie wypatrywać nowych wpisów o szalonych pomysłach. Albo po prostu nowych wpisów. Tymczasem bywajcie. Koszule na jutro same się nie wyprasują, hehe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twój komentarz :)

Copyright © 2016 zakręcony belfer , Blogger