9 sierpnia 2015

'Dom pod pękniętym niebem'


Opowieść rozpoczyna się całkiem zwyczajnie. Grupa nastolatków (nawet nie przyjaciół) wyrusza na wyprawę w góry. Tam pragną zażywać swobody, upajać się młodością i robić wszystko to, na co ich rodzice nigdy by się nie zgodzili. Niespodziewanie, w środku nocy, okolicą, w której rozbili obozowisko, targa wstrząs...


I od tej chwili nic już nie będzie takie samo.  Na szczęście, młodym ludziom towarzyszy indiański przewodnik, Parker. Tylko dzięki niemu dzieciaki docierają w miarę bezpiecznie do górskiego schroniska, a tam...

Tam okazuje się, że świat jaki znali przestał istnieć. Matka Natura postanowiła zemścić się na ludziach i zamieniła ich w bestie (miejskich drapieżców, gorylowatych lub koraki). Ocaleli tylko ci, którzy w chwili apokalipsy znajdowali się poza miejskimi ośrodkami. Niestety, nie wszyscy spośród cudem zachowanych przy życiu, są porządnymi ludźmi. Dość szybko dochodzi do podziału, który generuje dodatkowe niebezpieczne sytuacje. 

Poza wątkami związanymi z końcem świata, znajdziemy opowieść o rodzącym się pomiędzy dwojgiem bohaterów, uczuciem. Dotykamy strachu, niepewności. Nieoczekiwanie ze świata dziecięcych fantazji, trafiamy w wir dorosłych decyzji. A wszystko to dzięki Marcinowi Mortce (którego znam z opowieści o Tappim przede wszystkim, tym większy szok przeżyłam, hehe).

Czy warto sięgnąć po "Dom". Myślę, że tak. Choć to, w moim odczuciu, powieść kierowana głównie do młodego czytelnika. Ale, jak wiecie, lubię literaturę młodzieżową :) Polecam. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twój komentarz :)

Copyright © 2016 zakręcony belfer , Blogger