Łódzkie Muzeum Kinematografii jest miejscem szczególnym. Przez lata współpracy wielokrotnie mogłam się o tym przekonać. Ostatnio jednak zaskoczyło mnie po raz kolejny. W jaki sposób? Uwięziło w zamkniętym pomieszczeniu na dobrych kilka chwil i wiecie co? To było ekstra!
Jakoś tak się złożyło, że wraz z moimi licealistami postanowiłam odwiedzić muzeum. I to nie byle jakie, a rodzime Muzeum Kinematografii. Okazało się bowiem, że to urokliwe miejsce nie jest przez młodzież zbyt dobrze znane (doprawdy, nie mam pojęcia jak to się stało?!). Rzecz jasna, wizyta nie mogła być zwyczajna. Jakoś nie mieściło się w mojej głowie, że po prostu pójdziemy, obejrzymy i koniec (na zarezerwowanie przewodnika od miesiąca nie było szans).
Zaczęło się od tego, że wyprodukowałam dość zgrabną kartę pracy (możecie ją pobrać <tu> i wykorzystać przy okazji zwiedzania). Wiele rzeczy pamiętałam z moich licznych, wcześniejszych wypraw, część sprawdziłam na stronie muzeum. Zależało mi na tym, by dzieciaki słuchały aktywnie (musieli się pilnować, by móc uzupełnić swoje karty). Mam wrażenie, że wywiązali się z tego zdania śpiewająco (uff, znaczy, że i ja jako przewodnik dałam radę).
Oprócz tradycyjnego zwiedzania zarezerwowaliśmy również zabawę w "pokoju zagadek". I to był strzał w dziesiątkę! Podzieliliśmy się na grupy sześcioosobowe, a naszym zadaniem było wydostać się z zamkniętego na klucz pomieszczenia. Aby tego dokonać, należało rozwiązać kilka zagadek- podpowiedzi. Tym wszystkim, którzy sądzą, że to łatwizna uprzedzam, wcale nie. Niemniej, satysfakcja z odnalezienia klucza- bezcenna.
Dlaczego muzealny escape room uważam za wyjątkowy? Głownie dlatego, że czerpie z regionalnego kolorytu i wykorzystuje filmowe oblicze Łodzi. Wszystkie podpowiedzi nawiązywały do rodzimych produkcji, odwoływały się do łódzkiego szlaku filmowego, korzystały z topografii miasta. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o tej nietuzinkowej atrakcji, koniecznie zajrzyjcie <tu>. Wielka szkoda, że w połowie listopada trzeba będzie się pożegnać z tak zacną inicjatywą, więc spieszcie się, by zdążyć :)
Ja tymczasem powspominam. Może wpadnę na genialny pomysł, jak przenieść taką grę w realia szkolne?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twój komentarz :)