29 lipca 2015

'Przy Wąwozie'


Wróciliśmy z wakacji. A nie ukrywam, że było to dla nas niezwykle udany czas. Oczywiście mój urlop trwa jeszcze w najlepsze (choć tak trochę zaczynam już pracować nad nowymi projektami), ale Pan M. musi wracać do pracy, takie życie.


O atrakcjach, których sobie dostarczyliśmy, mieliście już okazję czytać (jeśli nie, zapraszam do <Parku Labiryntów> i <Lublina sztuk-mistrzów> ). Dziś przyszła kolej na opisanie miejsca, w którym stacjonowaliśmy, naszej bazy wypadowej. A jest o czym pisać :)

Jesteśmy mieszczuchami, dziećmi cywilizacji. Jednak żeby prawdziwie wypocząć, szukamy miejsc cichych i w miarę oddalonych od miejskiego zgiełku. Cenimy sobie kontakt z przyrodą i swobodę, jaką daje pobyt na wsi.

Tak się złożyło, że w tym roku odwiedziliśmy agroturystykę <Przy Wąwozie>. To malownicze miejsce położone w Karmanowicach, w zagłębiu turystycznym okolic Kazimierza Dolnego i Nałęczowa (ot, jakieś dziesięć kilometrów zarówno od jednego, jak i drugiego), tchnęło sielską atmosferą i świętym spokojem. Pisklęta wybiegane do woli, same dbały o swoje rozrywki (trampolina, basen na podwórku, zwierzęta w zagrodzie). Można było spokojnie oddać się słodkiemu nicnieróbstwu :D

A jeśli naszła nas ochota na zmianę, wsiadaliśmy w pociąg lub busa i jechaliśmy do pobliskich miasteczek (choćby po to, aby spróbować "najlepszych lodów w mieście" lub wysłać pocztówki do bliskich). Nie zabrakło też naszych ukochanych rowerów. Choć nie daliśmy rady zabrać naszych osobistych, to pod ręką były piękne "holenderki" (cóż to za maszyny, hehe), którymi bez ograniczeń mogliśmy zwiedzać najbliższe rejony.

Czy chcielibyśmy wrócić do tego urokliwego miejsca? No pewnie. Dzieciaki już tęsknią za kozami, świnkami i resztą zwierzyńca :D W pamięci wciąż mamy serdeczny uśmiech Gospodyni, życzliwość Gospodarza i przepyszne domowe jedzenie. Mam nadzieję, że wkrótce znów się spotkamy. I to nie jeden raz.

Chętnie przeczytam jak Wy odpoczywacie. Wolicie wiejskie uciechy, czy miejskie muzea i zabytki?


2 komentarze:

  1. ja preferuje intensywne zwiedzanie przerywane cyklicznymi etapami całkowitego nicnierobienia

    OdpowiedzUsuń
  2. Intensywne zwiedzanie, przy dwójce małych dzieci, obfituje w dodatkowe atrakcje i nieoczekiwane zwroty akcji. Dlatego wybieramy umiarkowane obwożenie po miejscach wartych zwiedzenia połączone ze swobodnym hasaniem :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz :)

Copyright © 2016 zakręcony belfer , Blogger