Lubimy wspólnie spędzać czas. Robimy wtedy najrozmaitsze rzeczy. Wyciągamy gry planszowe (uwielbiane przez Panicza), wygłupiamy się, jeździmy rowerami lub po prostu jesteśmy ze sobą. Nie wiem, jak to wygląda w Waszych domach, ale u nas dzieciaki uczestniczą niemal we wszystkich możliwych czynnościach. Również w gotowaniu. Szczerze powiedziawszy, odkąd nasz starszak zaczął dobrze chodzić i interesować się zawartością kuchennych szafek (bardzo szybko, hehe), naturalnym stał się jego udział w przygotowaniu posiłków (choć nie ukrywam, że początkowo głównie robił śmietnik, sypiąc gdzie popadnie np. mąkę).
Teraz starszy Pisklak ma sześć lat i nie przestaje zaskakiwać. Nie dalej jak wczoraj oznajmił, że boli go głowa i musi odpocząć, po czym wziął z półki książkę kucharską i zaczął składać nazwy produktów (w życiu nie pomyślałabym, że może w ten sposób trenować czytanie- bystrzak, hehe).
A dziś, w związku z moim wcześniejszy powrotem do domu, zarządziliśmy kulinarne święto. A czym się świętuje w moim magicznym domu? Własnoręcznie przygotowana pizzą. Nieodłączny asystent szefa kuchni zawzięcie przesiewał mąkę, dodawał sól, cukier i olej. Nawet zabierał się za mieszanie gorącego sosu, ale na to niespecjalnie mu pozwalamy (ku niezadowoleniu zainteresowanego, bo przecież: "jestem już duży i będę uważać"). Oczywiście utarł również ser, więc moje zadanie ograniczyło się do wyrobienia ciasta (tego zdecydowanie nie lubi robić syn).
Tym sposobem pożywiliśmy się smacznie i zdrowo (ciasto było z dodatkiem pełnoziarnistej mąki, hehe), a uciechy było co niemiara. Gdybyście mieli ochotę spróbować swoich sił w wypiekaniu naszego placka, podaję przepis :) Dodatki zależnie od tego co lubicie lub macie akurat w lodówce :D
3 łyżki cukru2/3 szklanki ciepłego mlekaszczypta solitrzy łyżki oleju1/4 opakowania drożdży (ok 5 dkg)
Pewnie są inne metody, ale my sypiemy wszystkie składniki suche, dodajemy mokre, a na koniec wkruszamy drożdże. Mieszamy łyżką (nie czekając, aż drożdże zaczną pracować) , a następnie wyrabiamy, jak ciasto drożdżowe (do momentu, aż odchodzi od ręki). Odstawiamy na czas przygotowania pozostałych składników (w tym sosu). Kiedy wszystko pozostałe jest gotowe, wykładamy na płaską blachę, smarujemy sosem pomidorowym, układamy resztę składników, sypiemy serem po wierzchu i na 15 minut do piekarnika (grzanie od dołu i termoobieg). I gotowe. Zawsze się udaje, hehe.
Mam nadzieję, że kulinarne zapędy Panicza zaowocują w przyszłości pasją, a przynajmniej nie zginą wśród innych zajęć. Tak, jak mam nadzieję, na to, że dzieciątka moje pokochają czytanie. Tak jak teraz uwielbiają czas, w którym to my czytamy. Bo podobno czytające dziecko, to myślący dorosły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twój komentarz :)