przypadkowy spacer z rzeczownikiem

Odmiana przez przypadki wcale nie zaczyna spędzać mi snu z powiek. Dzięki kilku prostym sztuczkom, mam nadzieję, że wyćwiczenie deklinacji przyjdzie moim czwartakom z wielką łatwością, a przede wszystkim frajdą.

Wprowadzenie do tematu zrobiliśmy całkiem zwyczajne. Zanotowaliśmy w ok zeszytach nazwy kolejnych przypadków, dodaliśmy akronimiczne zdanie, ułatwiające zapamiętanie kolejności (Mama Dała Celinie Bułkę Nasmarowaną Masłem Wiejskim), dodaliśmy #potwornieWażne i na tym poprzestaliśmy. Aż do kolejnej lekcji, a na niej... działo się.

Już jakiś czas temu wymyśliłam patent, polegający na grze w klasy z przypadkami (więcej możecie przeczytać o nim <tu>). Tym razem pomysł został nieco zmodyfikowany. Nie graliśmy w klasy, ale spacerowaliśmy po kolejnych nazwach przypadków (zapisanych na zwykłych kartkach A4, zalaminowanych i przyklejonych taśmą do podłogi), a dzieciaki odmieniały na głos wybrane przez siebie wyrazy (najpierw w liczbie pojedynczej, a później w mnogiej). W sumie powtórzyliśmy zarówno nazwy, jak i pytania ładnych kilka razy.

Po elemencie dynamicznym nastąpił statyczny, czyli pisanie w zeszytach 😉 Każdy młody człowiek wybrał dowolny rzeczownik i odmienił go pisemnie w liczbie pojedyncze i mnogiej (mogli przy tym skorzystac ze słów, które wcześniej zostały wypowiedziane). Zapis był kompletny wtedy, gdy pojawiły się pełne nazwy kolejnych przypadków i jeszcze raz powtórzone pytania (wielość powtórzeń gwarantuje sukces w zapamiętaniu 😉).

Na zakończenie porządkowaliśmy "tablicowy bałagan". Umieściłam w przypadkowej kolejności nazwy przypadków i pomieszane pytania do nich. Na drugiej części przytwierdziłam odmienione rzeczowniki (różne). Kolejne osoby przewieszały kartki na własciwe miejsca, tak by nazwa przypadku, pytania i przykładowe słowo się zgadzały.

W dalszych planach mam jeszcze wykonanie rur z przypadkami (opis przedsięwzięcia znajdziecie <tu>) oraz <turlanie przypadkami>. Po tych wszystkich ćwiczeniach żaden przypadek nie będzie nam straszny 😁