12 lipca 2017

wakacje są po to, by się uczyć

wakacyjna nauka
Jak to dobrze, że nadeszły dwa miesiące wolne od zajęć szkolnych. W końcu mam czas na to, by w spokoju nauczyć się nowych rzeczy. Myślicie, że zwariowałam? Istnieje takie prawdopodobieństwo, jednak lubię ten rodzaj szaleństwa.


Tak, tak, dobrze przeczytaliście. Zrozumiem, jeśli część z Was przeciera właśnie oczy ze zdumienia i puka się w głowę, dowiadując się o moich wakacyjnych planach. Nie każdy ma ochotę na "zrobienie czegoś ze sobą", gdy nie musi (a nawet zdrowy rozsądek podpowiada, że nie powinien), nic w tym złego. Ale ja cieszę się, że w końcu mam chwilę, by móc spokojnie pomyśleć o własnym rozwoju.

Dziesięć miesięcy, pomiędzy wrześniem a czerwcem, zwykle obfituje u mnie w moc atrakcji. Będąc uczciwą wobec Was, muszę nadmienić, że nawet zaplanowałam na ten czas odbycie kilku interesujących mnie kursów (niemal wyłącznie internetowych, z własnej wygody i ekonomii czasu). Niestety, udało mi się ukończyć jeden bądź dwa. Zwykle, po powrocie ze szkoły, nie mam siły/czasu/ochoty/natchnienia (niepotrzebne skreślić) i początkowy zapał umyka chyłkiem.

Tak się jednak składa, że za sprawą programu <eTwinning>, mam w końcu możliwość (i czas!), by poznać wiele interesujących mnie obszarów. Nie dość, że dzięki platformie odbyli się "Stworzeni z wyobraźni", to jeszcze teraz rozwijam swoje umiejętności pod czujnym okiem trenerów (sądzę, że każdy z Was znalazłby w bogatej ofercie kursów coś dla siebie, więc jeśli jeszcze nie jesteście zarejestrowanymi użytkownikami, koniecznie to zmieńcie).

A kiedy już tak pracuję nad powierzonymi zadaniami, nachodzą mnie przemyślenia związane z planami na nadchodzący rok. Ot, taka metoda klasy odwróconej. Znacie ją? Z grubsza chodzi o to, by uczeń opanował zagadnienia teoretyczne w domu, korzystając z rozmaitych źródeł, a po praktykę przyszedł do szkoły (więcej na ten temat przeczytacie choćby <tu>).

Nie jestem w pełni przekonana do takiego rozwiązania, ale postanowiłam spróbować. A, że przy okazji kursu dotyczącego narzędzi do montowania filmów instruktażowych, niejaką produkcję poczyniłam (możecie ją obejrzeć <tu>) , toteż będzie punkt zaczepienia i element, od którego będziemy mogli zacząć (wymyśliłam, że młodzi ludzie przestudiują nagranie dotyczące rodzajów literackich, a na zajęciach zajmiemy się rozpoznawaniem konkretnych cech w przykładowych tekstach). Zobaczymy jak młodzi ludzie funkcjonują w innych niż zwykle rolach.

A jakie są Wasze plany na wakacje?😉 Chętnie się też dowiem, czy macie doświadczenia w pracy z metodą odwróconej klasy. Warto? Nie warto? Dajcie znać.

asia krzemińska

3 komentarze:

  1. Wcale nie przecieram oczu tylko jestem zainteresowana , o sam własnie szukam sposobów na dokształcanie , najlepiej online, bo mam małe możliwości , więc popieram, teraz jest czas na spokojne studiowanie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkiem przyjemne to wakacyjne studiowanie online :D

      Usuń
  2. Dobrze wiedziec, ze nie jestem jedyna osoba ktora wykorzystuje wakacje do nadrabiania czytania- nie tylko dla przyjemnosci! I rowniez z ochoczym zaparciem wybiore sie na kilka interesujacych treningow pod koniec sierpnia-sama wybralam: )
    Jesli chodzi o klase odwrocona ja znam ta metode pod nazwa ‘flipped clasroom’. Ktora byla popularna kilka lat temu (mieszkam i pracuje w UK). Ja uzywam tej metody przy opracowaniu materialow z literatury (analiza wierszy, Opowiesc wigilijna i inne lektury). Ja nie nagrywalam wlasnych video, ale uzylam studenckiej metody- odsylalam uczniow do konkretnych ksiazek i artykulow (czasami dostepnych na internecie), zeby zachecic do wlasnych przemyslen niz przepisywania z internetu. Mam mieszne uczucia- nie zachecam czy zniechecam, wszystko zalezy od preferencji uczenia, uczniow i materialow analizowanych. Podziele sie kilkoma obserwacjami:
    1. Metoda preferowana przez starszych uczniow (13 lat i wiecej)
    2. Nie wszyscy uczniowie mieli dostep do internetu w domu
    3. Zestaw pytan dla srednich i slabych uczniow (pomoc w podejsciu do czytanych materialow)
    4. Biernosc w nauce. Jestem zwolenniczka zdobywania wiedzy przez rozmowy i wymiane spostrzezen na dany temat, wiec individualne uczenie sie nie jest idealna metoda pracy dla uczniow. Zachecalam uczniow do wspolpracy i ‘odrabianiu’ tematu w grupach, gdzie musieli notowac wlasne interpretacje. Uczniowie byli troszke oporni, potrzebny byl trening.
    Zalezalo mi na rozwijaniu umiejetnosci krytycznego myslenia i laczenia materialu lekcyjnego z rzeczywistoscia (myslenie obywatelskie).
    Metoda pomocna wraz z innymi, nie zalecana jako jedyne rozwiazanie w metodyce naucania.
    Pozdrawiam
    Beata Trawicka
    Ps. Blog jest swietny 

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz :)

Copyright © 2016 zakręcony belfer , Blogger