16 października 2014

Historie kaszą pisane

źródło: dzienwolnejsztuki.pl
Sztuka współczesna. Kto z nas ją rozumie? Komu się podoba? Tak od pierwszego wejrzenia? No dobrze, z tym podobaniem, to może trochę przesadziłam. Niektóre dzieła natychmiast wpadają w oko i tam zostają, hehe. Trzeba tylko spytać siebie: czy to jest dla mnie?
I własnie z hasłem "not for you" zmagaliśmy się podczas ostatnich odwiedzin w MS2 (czyli, mówiąc ludzkim głosem, Muzeum Sztuki przy ul. Ogrodowej). Przyznam z niemałą przyjemnością, że trafiliśmy na niezwykle sensowną i komunikatywną Panią Edukator, która wprowadziła nas bezboleśnie w arkana współczesnej twórczości artystycznej. I choć rzeczywiście wiele dzieł potrzebowało "gigantycznego komentarza"( cytując za animatorką), okazało się, że właściwie przemawia do mnie to, co twórca chciał przekazać. Wielki plus za to, bowiem czasami mam wrażenie, że ludzie, którzy powinni być dla zwiedzających, aby: pomóc, rozwiać wątpliwości, podpowiedzieć, nakierować, mówiąc krótko przeprowadzić krętą drogą, mają w nosie potrzeby tych, dla których funkcjonują i bełkocą w sposób trudny do zrozumienia laikowi. A tu wspaniała niespodzianka. Kompetentna, uśmiechnięta przewodniczka, nawiązująca bezbłędny kontakt z młodym odbiorcą. Sam zachwyt (podbity dodatkowo fantastycznymi spodniami, w "belfrowskim", nieco dziwacznym stylu, hehe).

źródło: zdjęcie dzięki uprzejmości Wyszczekanej Okularnicy
Najlepsze jednak było dopiero przed nami. Ponieważ w galerii pokazano nam rożnie rozumiane portrety, podczas dalszej części warsztatu rozmawialiśmy o tym ,kim jest artysta, jak należy rozumieć sam akt tworzenia. Spodziewaliśmy się, że przyjdzie nam wykonać autoportrety. Tymczasem, kiedy wykleiliśmy już ramy pracy na podłodze (WOW, na podłodze, tam, gdzie przechadzali się zwiedzający, WOW,  hehe), otrzymaliśmy kaszę gryczaną i za jej pomocą kreowaliśmy nasze arcydzieła. Mówiąc językiem moich kotków: MEGA FUN (darujcie ten wyjątek językowy, zapiszę w najbliższym czasie na karteczce i wrzucę do odpowiedniego pudełeczka, hehe). Krótkie omówienie ćwiczenia i byliśmy wolni, choć powiem szczerze, że trochę żal było kończyć. Oby częściej. 

Jeśli zatem planujecie w najbliższym czasie wybrać się na warsztaty muzealne, "sztuczne", hehe, polecam najgoręcej MS2. A wszystko to za sprawą mojej A. I jak tu nie lubić swojej pracy? HEHE.
wasz belfer

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twój komentarz :)

Copyright © 2016 zakręcony belfer , Blogger