20 lipca 2014

Cukiniowe love

źródło: kobieta.dlastudenta.pl
Jeśli pomyślicie, że pomyliliście blogi lub, że teraz będzie to blog kulinarny, to owszem... nie. Nic się nie zmieniło. Nadal mamy wakacje, więc nie chcę pisać o nowych pomysłach na zajęcia (choć są już takie, są). Zajmę się nimi w sierpniu, bo to bliżej września. A póki co, oprócz sezonu owocowego świętujemy sezon cukiniowy. Jak ja czekałam na ten czas. I pomyśleć, że jeszcze jakiś czas temu (ze trzy lata będzie), nie lubiłam tego cudnego warzywa.


A dziś, gdyby moja urocza rodzinka nie zgłaszała pretensji, prawdopodobnie jedlibyśmy potrawy z cukinii siedem dni w tygodniu. Ech. Nawet ostrożny w sądach Panicz orzekł, że te śmieszne ziemniaczki są przepyszne (wyjaśniliśmy mu oczywiście, iż to wcale nie były ziemniaki, hehe, niech dziecko wie, co je, zwłaszcza kiedy smakuje).

źródło: baby-w-kuchni.blogspot.com
I tak zaczęliśmy warzywne pichcenie. We wtorek: zapiekanaka cukiniowa(pycha, dzięki Foka, nadal korzystamy z Twojego, choć zmodyfikowanego, przepisu). W środę kalafiorowe szaleństwo z koperkiem, a ponieważ nie daliśmy rady całego bydlaka zjeść, więc kolejnego dnia była zupa koperkowa (z dużą zawartością ziemniaków i małą kalafiora,hehe). A w piątek zapiekane naleśniki z cukinią i żółtym serem. I mięsem, na specjalne życzenie mego ślubnego męża, choć to Paniczowi się przyśniły (i po raz pierwszy zjadł wersję dla dorosłych, znaczy z farszem, a nie dżemem, ku wielkiej radości obojga rodziców). Jaśnie Panienka cała zachwycona, ale jej doprawdy niewiele rzeczy nie smakuje (wtedy spektakulernir mówi:błłłe i wypluwa co tam ma w paszczy, hehe).

I tak sobie dogadzamy korzystając z łaskawości natury (i wspominanej już Pani Gosi, u której robimy zakupy). Teraz zacieramy rączki w oczekiwaniu na świeży szpinak. Jeszcze chwilkę i będzie. Bo dynia na pyszną zupę (przepis od mojej niezastąpionej A.) , z mleczkiem kokosowym i kolędrą, już jest :) Może jednak lubię gotować. W kolorach lata.

PS Przy okazji tytułu tego wpisu przypomniałam sobie o ulubionej piosence Panicza, takiego jednego łódzkiego i bardzo przyjemnego zespołu. Znacie Power of Triniti? Jeśli nie, koniecznie posłuchajcie. Jeśli tak, tym bardziej posłuchajcie, hehe. Choć tym razem nie tylko o muzykę, ale i pomysł na klip chodzi ( nie taki znów nowy, a jednak ma swój urok). 

PS 2 A z cukinii to jeszcze polecam leczo i faszerowaną. U nas już wkrótce :)

1 komentarz:

  1. Co do naleśników, to polecam łososiem (może być sałatkowy), serkiem mascarpone i brokułami, smacznego ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz :)

Copyright © 2016 zakręcony belfer , Blogger