13 lutego 2014

Jack Strong, czyli polski James Bond

jack strong
źródło: filmweb.pl

Należę do tego grona szczęśliwców, którzy czasami zamiast do pracy idą do kina :) Zdarza się to umiarkowanie często, ale zdarza. I dziś właśnie nastał ten wyjątkowy, kinowy dzień.



Od jakiegoś czasu obserwuję tendencję do realizowania polskich filmów w oparciu o wydarzenia historyczne. Z ich jakością (głównie treściową) różnie bywa, więc nie spodziewałam się wiele po tytule "Jack Strong". Wiem, wiem, recenzje są bardzo przychylne, ale ostatecznie to jeszcze nic nie znaczy.

I co? I byłam mile zaskoczona. Niby wiedziałam jak fabuła się skończy, a mimo tego do końca trzymałam kciuki, żeby się udało.
Gdyby to była tylko moja reakcja, to pomyślałabym, że jestem sentymentalna, więc podobało się. Ale moi uczniowie też dość zgodnie orzekli, że to dobry film. Śmiem przypuszczać,że nie kłamali, bo podczas seansu byli bardzo cicho. A nie oszukujmy się, nie boją się mnie (aż tak, hehe). W kinowych ciemnościach zawsze można się wygłupić  trudno komukolwiek to udowodnić. Powiem więcej, nie byliśmy jedyną grupą szkolną, a wszystkie zachowywały się podobnie.

Zatem jest jeszcze nadzieja. I na to,że można dobrze zrobić film. I na to,że młodzi ludzie docenią nie tylko bełkot, gołe cycki i pranie się po mordach, za przeproszeniem.

Gorąco polecam.Nie tylko grupom szkolnym :)
wasz belfer

1 komentarz:

  1. Zazdroszczę chodzenia do kina w ramach pracy :)
    I cieszę się, że uczniowie docenili, bo to rzeczywiście jak polski James Bond, niech wiedzą, że Polska i jej historia nie jest taka beznadziejna jak się im wydaje ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz :)

Copyright © 2016 zakręcony belfer , Blogger