O przypadkach rzeczownika rozmawiamy już dość długo. Podjęliśmy się rozmaitych zadań, by je utrwalić, przyszedł więc czas ukoronować starania. Jak to zrobiliśmy? Biegiem 😀
Przedświąteczny czas. Prawie każde zajęcia rozpoczynają się od pytania: zrobimy luźniejszą lekcję? Pewnie, że zrobimy! I jeszcze się na niej wiele nauczymy 😉
Dużo czasu poświęcam ostatnio kodowaniu, a im dłużej mu się przyglądam, tym częściej dochodzę do wniosku, że jest ono tak codzienne i powszechne, że niemal niezauważalne. Jednym z jego elementów może być choćby zastępowanie słów obrazami.
Za oknem grudzień. Co prawda śniegu jak na lekarstwo (nędzne resztki rozpuszczają się w strugach deszczu), ale za to atmosfera niemal świateczna. Idealny czas, by omawiać "Charkiego i fabrykę czekolady" 😁
Odmiana przez przypadki wcale nie zaczyna spędzać mi snu z powiek. Dzięki kilku prostym sztuczkom, mam nadzieję, że wyćwiczenie deklinacji przyjdzie moim czwartakom z wielką łatwością, a przede wszystkim frajdą.
Analiza tekstów literackich to fascynyjące zajęcie, pod warunkiem...że napisane są w powszechnie rozumianym, przystępnym języku. "Bogurodzica" zdecydowanie do takich nie należy 😉
Podmiot i orzeczenie to takie cwane bestie, które lubią stroić sobie z uczniów żarty. A gdy dochodzi do tego rozpoznanie rodzaju zarówno pierwszego, jak i drugiego, możemy oczekiwać prawdziwego, gramatycznego armagedonu 😉
Lektury romantyczne można omawiać na wiele sposobów. Czasami tworzymy inscenizacje, innym razem sięgamy po przekład intertekstualny i przygotowujemy obrazy. Tym razem wybraliśmy się w podróż.