15 kwietnia 2014

Być czy mieć?




Oto jest stare jak świat pytanie? Zaskoczyło mnie jednak, że z moimi dorosłymi już niemal dziećmi (tymi licealnymi, wychowawczymi, które nie lubią, kiedy mówię o nich dzieci) muszę na ten temat rozmawiać.

W zasadzie to nie zaczęłam nawet jeszcze z nimi tej konkretnej rozmowy, zastanawiam się jednak od kilku dni w jakim kierunku ją poprowadzić. Przecież nie przyjdę i nie powiem:

Ej, ludzie. Pieniądze są przereklamowane. Musicie mieć pasje, czym się w życiu zająć.

Po takim tekście sama siebie miałabym ochotę wyrzucić przez okno (no może nie przez okno, ale na pewno nie posłuchałabym i nie zastanowiła się, co jest dla mnie ważne).

Teraz mała dygresja. Jeżdżąc do pracy często słucham muzyki. Ostatnio jest to przeważnie "Luxtorpeda" (nie żebym zapomniała o "Iron Maiden", nic z tych rzeczy, ot po prostu taki kaprys, fajnie chłopaki grają, to nich będą, hehe). I w jednym z kawałków słyszę:

Jestem głupcem, na półce mam książki
I nie rozumiem mody.
Z uporem idioty nie daję się nabrać
na wyssane z palca mądrości tego świata
Myślę sobie: normalnie to o mnie. Ale jadę dalej i grzecznie słucham na to, co będzie dalej. A dalej jest jeszcze lepiej:
Jestem głupcem, mam duszę
mam serce, mam ideały,
które się depcze,
bo nikt ich nie chce.
Świat widzi wielkość wśród rzeczy małych.
Całości mógł już tylko dopełnić refren, pod którym mogę złożyć podpis obiema rękoma (złożyłabym też nogami, ale kurczę, nie potrafię).
Tryby w maszynie, pionki w grze.
Pakty z diabłem nie !


No dobrze, ale to moje spojrzenie na świat. ja wiem, czego chcę, potrafię o tym mówić, staram się nie stać w miejscu. Mnie nie trzeba przekonywać do tego, co ważne, a co mniej. Tak sobie zdążyłam jeszcze pomyśleć (mam do szkoły wystarczająco daleko, ale kiedy w końcu wyprowadzę rower, to nie będę już tyle słuchać muzyki, więc może i myśli mniej będzie przelatywać mi przez głowę), że może dobrze byłoby skonfrontować ten tekst z innym. Nawet mam na oku taki jeden.
Dziś homo homini jak świnia świni,
anno domini modlimy się do wieprzowiny
być nie znaczy dla nas już nic
tylko mieć żeby żreć chcieć i pić tyć i gnić
dziś białe kołnierze racicami grzebią w chlewie
business lunch key account jak stairway to heaven
nad krawędzią drapaczy chmur
pędzą lub lecą w dół.
Najlepsze jednak dopiero przede mną:
Mają swoje prawa które są dla nich święte
chęć posiadania i własne szczęście
bóg jest tu w trzech osobach:
władza, wpływy, mamona!
Może zamiast o tym rozmawiać po prostu zróbmy analizę tekstów. Pomyślmy, po której stronie jesteśmy? Po której chcielibyśmy być? Nie mam zamiaru przekonywać nikogo do tego, że pieniądze nie są w życiu potrzebne. Są. Mam tylko wrażenie, że zgubiliśmy gdzieś proporcje.


Mam nadzieję, że nikt nie poczuje się urażony. Mam nadzieję, że skłoni to kogoś do refleksji. A moich drogich Dorosłych Uczniów proszę: BĄDŹCIE TYLKO SOBĄ.

PS Tak oto powstał najdłuższy bodaj w mojej blogerskiej karierze wpis. Za inspirację dziękuję temu, kto ostatnio bardzo długo rozmawiał ze mną o tym, co uważa za ważne i dlaczego nie może się spokojnie uczyć.

PS 2 Polecam Waszej uwadze chłopaków z "Luxtorpedy". Mają moc. Czasem mówią też, że "Mambałaga", hehe.

PS 3 A tu znajdziecie to, co mnie zainspirowało w całości
wasz belfer

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twój komentarz :)

Copyright © 2016 zakręcony belfer , Blogger