<źródło> |
Jak wszyscy wiedzą jestem trochę dziwna, hehe, i zwykle łatwo się wzruszam (mówiąc wprost- niemal zawsze płaczę w kinie). Byłam przygotowana na to, że przez większą część filmu będę musiała udawać okropnie dokuczliwy katar (tak na marginesie- naprawdę się przeziębiłam dzień przed kinem). A tu gucio. Nic z tego. I potrzebowałam aż tygodnia, żeby ugruntować swoje zdanie na temat filmu.
Natychmiast po seansie powiedziałam:
Nie, nie podobał mi się ten film.
Przez weekend zastanawiałam się dlaczego? Czy dlatego, że bardzo długo nie mogłam zorientować się kto jest kim? Czy może dlatego, że zamiast trzech głównych bohaterów zarysowano sylwetki tylko dwóch? A może po prostu nie przekonała mnie wizja reżyserska? Nie wiem. Wiem, że czegoś mi brakowało. Jak to określili moi uczniowie:
Obejrzeliśmy film akcji, nie historyczny.
I taka jest prawda. W obrazie o wojnie właściwie nie ma wojny. Z drugiej jednak strony, skoro młodzi ludzie mówią, że im się podobało i uważają, że nie była to strata czasu, to może jednak nie jest tak źle.
Sukcesem na pewno jest to, że dużo i chętnie rozmawiamy na temat ekranizacji (ot choćby czym jest ekranizacja i czym rożni się od adaptacji, hehe).
Tymczasem jednak muszę przyznać, że naprawdę wzrusza mnie piosenka Dawida Podsiadło nagrana specjalnie do "Kamieni na szaniec". Zerknijcie i Wy :)
PS I nawet jeśli człowiek specjalnie nie czyta przed projekcją recenzji, to później musi się z tego tłumaczyć, ech. I obiecać, że następnym razem pójdziemy na co sobie tylko zamarzą :)
Hmm pamiętam, że książka bardzo mi się podobała. Film pewnie kiedyś też obejrzę. Ale wiele negatywnych opinii już słyszałam. Tak czy siak myślę, że fajnie że dzieciaki o tym mówią, może któreś będzie chciało przeczytać :) Swoją drogą te nasze lektury obowiązkowe nawet w ekranizacjach nie bardzo nam wychodzą :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ależ wychodzą i to pięknie... dzieciakom z "Lektur w kadrze" :D
Usuń