Jeśli potrzebujecie kreatywnego, a przy okazji dość uniwersalnego pomysłu na powtórzenie wiadomości o lekturach, to dobrze trafiliście. Tu przeczytacie o najnowszym koncepcie przygotowanym z myślą o moich maturzystach.
Mamy luty. Można by rzec: matura za pasem. Większość materiału omówiona, czas poświęcamy przede wszystkim na powtórki. Tworzymy konspekty, opracowujemy kolejne motywy literackie, omawiamy pokrótce najważniejsze lektury. Zdaje się, że powoli wyczerpujemy przygotowane zawczasu materiały. Potrzebny był nowy pomysł i proszę bardzo, oto on.
Postanowiłam, że tym razem zaserwuję moim licealistom zabawę "Nie oceniaj książki po okładce". Główną ideą tego działania jest opakowanie lektur w szary papier, na którym przyklejony jest krótki opis skrywanego dzieła oraz numer porządkowy. Zadaniem uczniów jest odgadnięcie, jaki tytuł skrywa się pod konkretnymi cyframi.
Zadanie realizowane jest indywidualnie. Każdy młody człowiek wypisuje do zeszytu liczby, a obok nich stawia tytuły. Podczas sprawdzania poprawności trafień, uzasadnia dlaczego taki, a nie inny był jego typ. Nie muszę chyba dodawać, że zapakowane zostały przede wszystkim pozycje oznaczone gwiazdą w kanonie 😜
Kolejnym krokiem będzie przygotowanie przez uczniów własnych opisów. Wylosują tytuły (inne niż te, z którymi pracowali na początku) i będą zobowiązani opracować czytelną dla innych podpowiedź. I znów, w ramach ćwiczenia, będziemy odgadywać, co zostało ukryte przed naszym wzrokiem w pakunkach.
Sądzę, że podobne zadanie idealnie sprawdzi się na niemal każdym poziomie edukacyjnym. Tak sobie nawet myślę, że można je wykorzystać przy planowaniu lekcji powtórzeniowej metodą stacji. Podoba Wam się taka idea? Mnie bardzo!
Dlaczego moja polonistka nie była taka kreatywna :)
OdpowiedzUsuńPewnie była, tylko nie miała odwagi się ujawnić 😉
UsuńOj, przypomniało mi się zeszłoroczne przygotowanie do matury. A nauczyciel z takimi pomysłami toż to skarb. Mam nadzieję, że młodzi to doceniają. Chciałbym mieć tak uatrakcyjniane lekcje w szkole średniej. Zazdroszczę uczniakom!
OdpowiedzUsuńhttp://brewilokwencja.blogspot.com
Czekam na dzień, gdy powiedzą, że mają dość 😉
UsuńFantastyczny pomysł!
OdpowiedzUsuńOkazuje się, że równie skuteczny :)
UsuńPiękna idea. Jest gdzieś na świecie biblioteka, w której są książki właśnie owiniete w papier, by nie oceniać po okładce:)
OdpowiedzUsuńCzytałam gdzieś o takiej właśnie idei i stała się dla mnie inspiracją :)
UsuńSuper, zmusiłaś młodzież do myślenia, nie do odtwarzania zdarzeń.
OdpowiedzUsuńI o to chodziło :)
UsuńWspaniała idea. W czasach mojej szkoły średniej nie było takich atrakcji, ale polonistka też bardzo się starała.
OdpowiedzUsuńNajważniejsze są starania :) Wszelkie formy uatrakcyjnienie zajęć są jak moda, jedne się pojawiają, inne znikają :)
Usuń