Kończąca się zima i chorujące dzieci to kiepskie połączenie. Szaro, zimno i dwie marudy w domu. Jak przez to przebrnąć?
Ostatnie tygodnie nie rozpieszczały nas pogodowo. To mróz, to chlapa. Idealne warunki do tego, by rozmnażały się zarazki. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Najpierw niemoc dopadła Syna, a kilka dni później, również Córkę. Kiedy tylko dzieci poczuły się lepiej, zaczęły się, rzecz jasna, nudzić. Kolejno wykorzystywaliśmy rozmaite pomysły na wspólne spędzanie czasu (zrobiliśmy choćby <ortograficzny dom>).
Kiedy już wybawiliśmy się ciastoliną i upiekliśmy kredki (zgodnie z przepisem Martyny, który znajdziecie <tu>), doszliśmy do wniosku, że czas na coś naprawdę wielkiego. Postanowiliśmy zabawić się w projektantów mody. Póki co, szycie pozostawiliśmy innym, ale nic nie stało na przeszkodzie, by Pisklęta wykonały własnoręcznie rysunki na koszulkach.
W tym celu wyjęliśmy z szafy dwa białe podkoszulki (zakupione jakiś czas temu i zapomniane 😉). Sięgnęliśmy również po "magiczne" mazaki, dzięki którym stworzone kompozycje będą trwałe. I zaczęła się zabawa. Każde z dzieci rysowało, co chciało, więc Panicz ozdobił ubranie postaciami z ulubionej gry, a Panienka wymalowała wielkiego, różowego motyla, który dostał do towarzystwa równie różowego kota (miauczący dachowiec był jednak dziełem Syna) oraz wielkiego kwiata (aby miał gdzie odpocząć).
Bawiliśmy się przednio. Dzieci całe dumne (koniecznie chcą zabrać koszulki na najbliższe zajęcia w przedszkolu i szkole). Popołudnie przyjemnie minęło. Czego chcieć więcej?
Choroby niestety u wielu krzyżują plany. Pomysł na własnoręcznie ozdobione koszulki zawsze w cenie.
OdpowiedzUsuńprzypomniała mi się działka i malowanie pastelami do tkanin na płachcie materiału :)
OdpowiedzUsuńjedyne i niepowtarzalne! <3
OdpowiedzUsuńcudne
OdpowiedzUsuń