3 września 2015

Kto to taki? To pytaki!


Mam nieodparte wrażenie, że rozpoczynający się rok szkolny będzie pełen wyzwań. I nie myślę tu o <Lekturach w kadrze>, czy <Legendowej Łodzi> (ufam, że te udadzą się siłą rozpędu). Mam raczej na myśli zmagania wychowawcze.


Jak może pamiętacie, w maju pożegnałam wyjątkową klasę wychowawczą (mam nadzieję, że każdy wychowawca tak myśli i mówi o swoich szkolnych dzieciach). Był to niepowtarzalny zestaw postaw i charakterów, z którym mocno się zżyłam i za którym będę tęsknić. Nie czekałam jednak długo na "nowy przydział". Jakoś w połowie wakacji okazało się, że moja A. wybrała nową ścieżkę kariery i pożegnała się z murami szkolnymi. Przykra to wiadomość i jakże brzemienna w skutkach. Jak się bowiem okazało, to mnie przypadło objęcie opieką "osieroconych" licealistów.

Nie był to jednak koniec niespodzianek. Ze względu na charakter miejsca, w którym pracuję (mało liczne zespoły klasowe) dyrekcja zdecydowała się na swego rodzaju eksperyment i połączenie wychowawstwem dwóch klas. Dla mnie bomba (przecież nie takie rzeczy i tak dalej...): papierków do wypełnienia niewiele więcej , z rodzicami wszystkich moich uczniów i tak się spotykam (nie tylko tymi, których dzieci są moimi wychowankami), a przekazywanie informacji, to żaden kłopot. Pozostała jednak kwestia godzin do dyspozycji wychowawcy. Jak je zagospodarować? Kiedy integrować? O czym dyskutować? Jak sprawić, by lepiej się poznali (przecież częściowo się już znają).

I wtedy przypomniałam sobie o "pytakach". Kiedyś na szkoleniu prowadzący pokazał nam taką grę, której zadaniem było zgranie zespołu, prowokowanie rozmowy o emocjach i nastrojach (tak ważne i trudne w gruncie rzeczy). Poszukałam w Internecie, poczytałam, przemyślałam sprawę i stworzyłam własną wersję (jakże by inaczej).

Na wyciętych z tekturki "dymkach" umieściłam początki zdań. Zadaniem uczestników ćwiczenia (nie tylko uczniów, ale także moim) będzie wylosowanie jednego wstępu i dopowiedzenie końca zgodne z panującą sytuacją. Mam nadzieję, że choć trochę bliżej się poznamy. I nie zniechęcimy do dalszych starań.

A jakie są Wasze sposoby na rozmowę z dzieciakami? Myślicie, że pytaki się sprawdzą? Chętnie dowiem się, co o tym myślicie.

PS Teraz muszę jeszcze tylko uszyć dla pytaków jakiś ładny woreczek, żeby miały gdzie mieszkać i nie marzły :D Myślę, że w gwiazdki będzie najlepszy.


6 komentarzy:

  1. Eh... Zatęskniłam znów za pracą... 😊 Tak to jest jak praca jest również pasją ☺ No ale nic - ten rok jest tylko dla mnie i Hanusi, za rok wracam do szkoły 😁
    Pytaki super - widać, że angazujesz się w swoje obowiązki. Na pewno uczniowie to doceniają ☺ Oby więcej takich belfrów 😄😄😄

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny pomysł na rozmowę o uczuciach. Jutro siadam i robię :-) dzięki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) A gdyby tak uczniowie dodali jeszcze swoje pytaki? Ja się chyba zdecyduję na rzucenie wyzwania moim wychowankom :D

      Usuń
  3. Aśka Ty to jesteś niemożliwa! Jesteś najbardziej kreatywną osobą, jaką znam. Mało tego Twoja kreatywność nie jest dla dobra własnego, ale dla dobra dzieciaków. Połączenie imponujące. Majka musi kiedyś trafić do Twojej klasy :) Zazdroszczę tak wspaniałych pomysłów i będę ściągać :)

    Całuski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wspaniały komplement :D Miód na moje serce. Bo wiesz, mam niezdiagnozowaną nadpobudliwość, więc muszę ją jakoś rozładować, żeby nie oszaleć :P

      Usuń

Dziękuję za Twój komentarz :)

Copyright © 2016 zakręcony belfer , Blogger