Chyba każde dziecko uwielbia zagadki, łamigłówki czy labirynty. Nie spotkałam również takiego, które nie lubiłoby wyobrażać sobie, że jest detektywem i ma za zadanie złamanie szyfru. Co jednak zrobić, aby spełnić oczekiwania naszej pociechy? Szczególnie jeśli nie jesteśmy najlepsi w zakodowywaniu wiadomości (harcerskie umiejętności, nie ćwiczone przez całe wieki, w końcu zostały zapomniane)? Otóż, musimy znaleźć wszelkie dostępne w domu stemple :D
Aby przygotować naszą szpiegowską "maszynkę" do tworzenia wiadomości, potrzebujemy liczby pieczątek równej liczbie liter w alfabecie (stempelki nie muszą pochodzi z jednego kompletu, to nie ma większego znaczenia, najważniejsze, aby się nie powtarzały i były podobnej wielkości). Przystawiamy kolejne symbole, jeden obok drugiego, na długi kawałku papieru, a następnie umieszczamy pod nimi odpowiadające kolejne litery alfabetu mogą być drukowane lub pisane, w zależności od wieku i umiejętności dziecka).
Aby przygotować naszą szpiegowską "maszynkę" do tworzenia wiadomości, potrzebujemy liczby pieczątek równej liczbie liter w alfabecie (stempelki nie muszą pochodzi z jednego kompletu, to nie ma większego znaczenia, najważniejsze, aby się nie powtarzały i były podobnej wielkości). Przystawiamy kolejne symbole, jeden obok drugiego, na długi kawałku papieru, a następnie umieszczamy pod nimi odpowiadające kolejne litery alfabetu mogą być drukowane lub pisane, w zależności od wieku i umiejętności dziecka).
Teraz została nam najprzyjemniejsza część zadania- wymyślanie i zapisywanie wiadomości (obrazkowo, rzecz jasna). Na początek proponuję krótkie hasło, żeby dziecko miało szansę "załapać" o co w zabawie chodzi. Później można przejść do bardziej skomplikowanych tekstów (pamiętajcie jednak, że jeśli treść będzie zbyt długa, młody człowiek może się zmęczyć i zniechęcić).
Nie myślcie sobie, że Panicz nie testował powyższej gry. Owszem, odkodowywał. I był bardzo zadowolony. A i ja widzę same korzyści płynące z ćwiczenia. Po pierwsze: utrwala ono kształt liter. Po drugie: Pisklę trenuje czytanie (dokładniej: dokonuje syntezy podanego materiału- składa litery w słowa). Po trzecie: ćwiczymy cierpliwość i koncentrację (choć wcale, a wcale tego nie czujemy, hehe). Po kolejne, choć na pewno nie ostatnie: dobrze się wspólnie bawimy.
A na koniec zadanie dla Was. Kiedy już Syn odkodował swoją wiadomość i przekonał się, że to całkiem proste zadanie, postanowił przygotować coś dla Was. Gotowi? Spróbujcie swych sił, powodzenia!
Wam chyba tego nie muszę tego życzyć bo widać że zabawa przednia :)
OdpowiedzUsuńK.S.
Dobre życzenie zawsze w cenie :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł. Dziękuję za zyczenia. Zainspirowałaś mnie. Niebawem pozwolę sobie podlinkować Twój wpis u siebie na blogu - jako inspirację ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło. Pozdrawiam :)
Usuń