Niemal od początku mojej kariery szkolnej, kiedy już wiedziałam, że zbytnia familiarność nie popłaca, starałam się być przede wszystkim sprawiedliwa. Chodziło z grubsza o to, żeby nikt nie mógł mi zarzucić, że tym , których lubię bardziej stawiam lepsze oceny (to zdaje się takie normalne podejście). Prawda jest zresztą taka, że większość moich uczniów po prostu lubię, a na pewno darzę szacunkiem (w myśl zasady: uczeń też człowiek, hehe).
Niemal równocześnie z wnioskiem, że nie chcę aby dzieci w szkole mówiły mi po imieniu, postanowiłam, że muszę wprowadzić jasne zasady współpracy na linii nauczyciel-uczeń. A że staram się być konsekwentna, wymagam zaangażowania w naukę (o czy już kiedyś pisałam ...za dobre wynagradza, a za złe karze...) i mam do tego odpowiedni kolor włosów okazało się ostatnio, że jestem jednak wredna i mogę się uwziąć na kogoś (z czystej złośliwości i dla satysfakcji). O LOSIE!
Początkowo pomyślałam, że wszystkie moje wysiłki poszły na marne. Za chwilę jednak powzięłam decyzję, że może warto spróbować jakoś sprawę wyjaśnić, porozmawiać zwyczajnie. Ku mojej wielkiej uldze i radości okazało się, że wychowawcze kotki mają dość odmienny pogląd. Liczę na to, że wiedzione szczerością nie zeznawały pod presją. Niemniej jednak stwierdziły, ustami pewnej Długowłosej Piękności, że tak na prawdę, to najpierw trzeba rozliczyć siebie i być w porządku, a później dopiero mówić, że nauczyciel jest niesprawiedliwy. UFFF. Nie jest tak źle, jak myślałam.
Nawet jeśli mówię, że nie jesteśmy w szkole po to, żeby się lubić, tylko po to, żeby się uczyć, to jednak miło mieć świadomość, że moja robota (również , a może również przede wszystkim, wychowawcza) nie idzie na marne :)
Na deser zapytali jeszcze, jak to jest stawiać złe oceny i czy to lubię. Nie, nie lubię. Przecież są, w pewnym sensie, również moja porażką.
Mam nadzieję, że ta rozmowa pomoże nam w dalszej koegzystencji. Mnie na pewno. Niby wiedziałam, że moje szkolne dzieci są już zdecydowanie duże, ale dobrze jest się upewnić, że również intelektualnie są samodzielni i świadomi. To zawsze cieszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twój komentarz :)