Oceny gotowe do wpisania na świadectwa, program zrealizowany, zaczynamy ostateczne odliczanie do piątku. I dlatego dziś nastąpił jeden z moich ulubionych dni szkolnych. Jaki? Jaki? Wyjście do kina :) Po Jacku Strongu, Kamieniach na szaniec i Sierpniowym niebie przyszła kolej na znacznie lżejszy repertuar. Na drodze demokratycznego głosowania, głosem większości udaliśmy się na Jak wytresować smoka 2? :D
Jeśli czytaliście moje poprzednie wpisy, to wiecie, że nietypowy wiking Czkawka i jego smok Szczerbatek są moimi zdecydowanymi bajkowymi faworytami. Tak się szczęśliwie złożyło, że i Panicz mógł wybrać się ze mną na seans (i tak miał obiecane, a przeciez w przedszkolu też mają już koniec roku szkolnego, jakkolwiek dziwnie to brzmi).
Niebanalna akcja, zróżnicowani bohaterowie, nieoczekiwane zwroty to tylko niektóre z elementów wykreowanego świata, który porwał nas na niemal dwie godziny. Czkawka nadal w swoim niepowtarzalnym czkawkowskim stylu podejmuje decyzje, w których wspierają go przyjaciele ze smoczej akademii. Nie chcę opowiadać, co się zdarzy, bo a nuż kogoś zainteresuje temat i sam postanowi sprawdzić, jak się sprawy na Berg mają.


Przyjaźń Czkawki i Szczerbatka i to, że pokonali razem z innymi smokami złego Alfę.
Wspaniale, że przesłanie jest czytelne nawet dla takiego sześciolatka jak mój syn :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twój komentarz :)