16 marca 2017

'Było sobie życie', a jakże :D

było sobie życie
©Procidis/Hippocampus

Wiosna to czas, który nie sprzyja siedzeniu przed telewizorem i oglądaniu bajek. Zdarzają się jednak takie dni, kiedy zapraszamy dzieciarnię przed szklany ekran, a wtedy warto zaproponować jej coś wartościowego.


Z rozrzewnieniem wspominam czasy, kiedy jako mała dziewczynka siadałam na kanapie by śledzić losy bohaterów serii: "Było sobie życie". Do dziś doskonale pamiętam refren piosenki rozpoczynającej każdy odcinek. Jakie było moje zdziwienie, gdy okazało się, że kultowy dla mnie serial kończy własnie trzydzieści lat! Pomyślałam: to niemożliwe, przecież pamiętam te czasy, jakby to było wczoraj.

Tymczasem okazuje się, że świętując tak poważną rocznicę wejścia na ekrany, znalazło się grono ludzi, chcących przywrócić serii dawny blask (trudno bowiem powiedzieć, by przez wszystkie te lata pomysł został zapomniany, co to, to nie). Za sprawą Wydawnictwa Hippocampus zarówno Mistrz jak i pozostali bohaterowie powracają do młodego odbiorcy w zrekonstruowanej wersji i jakości HD. Mamy szansę wybrać się na wędrówkę po zakamarkach ludzkiego ciała, poznać zachodzące w nim procesy, a przy okazji dobrze się bawić.

było sobie życie
©Procidis/Hippocampus

Przyznam szczerz, że dla moich Piskląt nie było to pierwsze spotkanie z bohaterami tej serii. Poprzednie nie były jednak zbyt udane. Tym razem okazało się, że zarówno Panicz jak i Panienka dorośli do śledzenia przygód Piotra, Porucznika PSi, czy Wredniaka. Czekają na kolejne odsłony, a później siedzą jak urzeczeni (nie sądziła, że to możliwe przy różnorodności dostępnych programów). Przyznam, że i mnie wspólne oglądanie sprawia ogromną przyjemność.

A tak zupełnie na marginesie przekonaliśmy się, że film "Było sobie życie" jest odpowiedzią na aktualne zainteresowania i potrzeby Piskląt. Wkrótce bowiem czeka nas wizyta u dentysty i okazało się, że jeden z odcinków wyjaśnia proces psucia się zębów oraz pokazuje co zrobić, by je naprawić i jak zapobiegać dalszemu psuciu. To prawdziwy strzał w dziesiątkę. Pozwala dziecku oswoić czekającą je sytuację, nie strasząc przy tej sposobności, a rzeczowo objaśniając. Tego nam trzeba było!

A czy Wy pamiętacie jeszcze wędrujące wewnątrz ciała krwinki? Czy inni bohaterowie byli Waszymi ulubieńcami? Koniecznie dajcie znać 😉

asia krzemińska

4 komentarze:

  1. Moje dzieci też uwielbiają ten serial.Od niedawna gramy rodzinnie w planszowke "Było sobie życie". Polecam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście, że pamiętam ten serial i inne z serii np.Był sobie człowiek, Były sobie Ameryki. W wolnej chwili jeszcze chętnie bym obejrzała nową wersję. Jestem ciekawa czy jest podobna, lepsza czy gorsza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nowa wersja to ta sama bajka, tylko poddana obróbce i wydana w jakości HD

      Usuń

Dziękuję za Twój komentarz :)

Copyright © 2016 zakręcony belfer , Blogger