Wszyscy lubimy wolne dni. Szczególnie jeśli jest ich więcej niż tylko dwa weekendu. Nie jestem w tym przypadku wyjątkiem :) Tak się jednak ułożyło w tym roku, że "majówka" trwa, nie jak to czasem bywało- tydzień, ale trzy dzionki. Dobre i to. Szczególnie, że Najlepszy Na Świecie Mąż akurat urlopuje i jest szansa na spędzenie kilku wspólnych chwil.

A w kwestii wolnego szkolnego. No cóż. Przedmajowe rozluźnienie nakłoniło mnie do odwołania klasówki (no nieźle, niemal trudne do uwierzenia, hehe). No i oczywiście nie było prac domowych. A co myślę o zadawaniu do domu przeczytacie <tu>. Tymczasem cieszcie się resztą majówki. My też mamy zamiar :)
PS A od jutra maturalne zmagania. Trzymam kciuki!

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twój komentarz :)