źródło: theplussizeblog.com |
Taka naszła mnie refleksja. I bynajmniej nie pod wpływem i za namową jednej pisarki Moniki, która książkę o tym samym tytule popełniła (znam, czytałam, lubię). Korzystając z tego, że mam więcej czasu, obserwowałam ostatnio ludzi. Wnioski, jak widać wyżej. Czemu tak drastycznie. Sami spójrzcie.
Nie lubię głośnych, masowych imprez (szczególnie bezpłatnych, na które przychodzą wszyscy, również szukający przygód niezainteresowani). Nie obwieszam się biżuterią i nie chodzę w szpilkach (za to kocham trampki, hehe). Nie chodziłam nigdy na dyskoteki, więc i do klubów mi nie po drodze (ponoć nie wiem, co straciłam, a jednak). Nie przeklinam, nie palę, nie piję piwa (no nie smakuje mi, co poradzisz). Nie oglądam telewizji, więc nie znam najnowszych hitów (wszystko jedno, czy to serial, czy piosenkarka-celebrytka, czy kolejna afera rządowa). Nie dbam o modę, nie lubię się opalać... Długo można by jeszcze mnożyć.
A co w zamian? Uwielbiam czytać książki, jeździć rowerem i spędzać czas z rodziną. Chętnie grywam towarzysko (szczególnie w Domino i Rummikuba z Fokami, choć ostatnio nieczęsto). Lubię dobrze zjeść w miłym towarzystwie i pójść na spacer. A nawet czasem posłuchać dobrej muzyki (z tym, że jeśli klasyka to raczej metalu i rocka, aniżeli Mozart i Vivaldi). Cenię spokój i poszanowanie indywidualności. Ot, co.
Moje słabości? Słabości to słodkości. I jedna marka obuwia (zgadniecie? zgadniecie!). I kubek kawy z mlekiem z rana (najlepiej jeśli to będzie dużżżży sagan, hehe). No i tatuaże. Ale to już zupełny drobiazg, hehe. I całkiem inna historia.
Zgaduję że Converse? :-) ja znienawidziłam szpilki w ciąży i tak mi zostało, na większe wyjścia zakładam baleriny. Darmowe imprezy masowe to też dla mnie zgroza, a Sylwestry w plenerze zwłaszcza... w słodyczach to i ja się zaprzepaszczam, a głównie swoją figurę ;-)
OdpowiedzUsuńTatuaż zawsze chciałam, ale nie wiedziałam jaki więc odpuściłam temat.Fajny, szczery post :-) pozdrawiam !
Dziękuję za miłe słowa :) Owszem Converse (mogłabym nie mieć w szafie innych, hehe). A słodycze a szczęście mnie nie rujnują (choć, jak wszyscy doskonale wiedzą, uwielbiam).
UsuńPozdrawiam.
Bardzo ciekawa z Ciebie nudziara :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
UsuńJak dla mnie to im więcej takich nudziar jak Ty, tym lepiej :). Też lubię książki tej pewnej pisarki Moniki ;)
OdpowiedzUsuńTe książki, tajemniczej Moniki, cudownie odstresowują przenosząc w inną rzeczywistość :)
Usuń