<źródło> |
W ostatnich dniach wraz z moimi licealistami, wiele rozmawialiśmy na temat dobrego wystąpienia maturalnego.
Od zeszłego roku przestała bowiem obowiązywać tzw. prezentacja maturalna i młodzi ludzie odpowiadają na wylosowane pytanie (formuła nawiązuje odrobinę do tego, co było przed poprzednią zmianą, czyli dawno, dawno temu...).
O tym, że zmianę taką uważam za korzystną przeczytacie <tu>. Jak jednak przygotować się do publicznego przemawiania? Jak walczyć z własną nieśmiałością i tremą ? I w końcu, jak losować, aby dobrze wylosować? O tym własnie przeczytacie poniżej.
KROK PIERWSZY
Nie daj się zaskoczyć. Czytaj, czytaj i jeszcze raz czytaj. A jeśli nie jesteś wielkim fanem literatury, wybierz kilka absolutnie obowiązkowych tekstów zawierających stosunkowo wiele motywów literackich i opracuj je dokładnie. Pamiętaj przy tym, że przywoływane przez Ciebie książki wcale nie muszą pochodzić z kanonu lektur szkolnych.
KROK DRUGI
Motywy literackie są obecne we wszystkich omawianych na zajęciach tekstach. Pod każdą notatką zapisuj, przy jakiej wypowiedzi można wykorzystać konkretne dzieło. Taki drobiazg, a może znacznie ułatwić późniejsze przygotowania.
KROK TRZECI
Trening czyni mistrza. Jeśli tylko masz chwilę, zerknij na stronę <Centralnej Komisji Edukacyjnej>. Tam znajdziesz przykładowe tematy ustnych wystąpień. Wybieraj losowo zagadnienia i spróbuj je opracować. Skonstruuj konspekt, a później siądź i mów tak, jakbyś siedział właśnie przed komisją. Koniecznie przygotuj zegarek, niech kontroluje czas Twojego wystąpienia.
KROK CZWARTY
Nagraj się. Masz już wprawę w mówieniu, czas zweryfikować efekty Twojej pracy. Tylko w ten sposób zdołasz wychwycić własne błędy. Masz też możliwość zastanowić się, co jeszcze można zrobić, aby prezentacja była lepsza.
KROK PIĄTY
Kiedy nadejdzie dzień egzaminu, ubierz się stosownie do sytuacji, ale wygodnie. Lepiej być skoncentrowanym na mówieniu, niż na tym, że jest coś Cię upija. Zadbaj o swój komfort. Jesteś dobrze przygotowany, więc wszystko musi pójść śpiewająco.
Jeśli wykorzystacie te rady, myślę, że każde wystąpienie się uda. Wszak matura to zaledwie wstęp do kolejnych publicznych wystąpień (choćby na studiach, część egzaminów jest ustna, a zdać je trzeba). Poza tym, nigdy nie wiadomo, jak potoczy się Wasze życie :)
PS A <tu> zobaczycie jak Belfer ćwiczy dykcję. I jak? Ujdzie?
Ho ho, ale tu się pozmieniało! Obserwuję tę metamorfozę już od pewnego czasu i co wejdę, to bardziej zapiera dech :D Wybacz ten wybitnie merytoryczny komentarz, ale nie mogłam się powstrzymać :D Co do samego wpisu, to w moim wymarzonym systemie edukacji egzaminowany sam zadawałby sobie pytanie. Pomarzyć zawsze można ;)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za ten "wybitnie merytoryczny" komentarz :) Co prawda metamorfoza nie przebiega tak sprawnie, jak bym sobie życzyła, ale jestem zadowolona z jej efektów i cieszę się, że komuś jeszcze się podoba :D
UsuńA jeśli chodzi o to, by egzaminowany odpowiadał na samodzielnie zadane pytania, myślę, że nie jesteśmy gotowi na taką rewolucję (tak nauczyciele, jak uczniowie). Ale to temat na całkiem odrębny wpis ;)
Masz absolutną rację, dlatego pozwalam dryfować tej myśli w odmętach mojej wyobraźni :P
Usuń