Za dziesięć dziesiąta. Słoneczny poranek. Wysiadam niespiesznie z autobusu komunikacji miejskiej. Przemierzając zielony skwer, kieruję kroki w stronę Muzeum Kinematografii. To tam już za godzinę rozpocznie się najważniejsze dla mnie wydarzenie w kalendarzu szkolnym- finał konkursu filmowego.
To, że jestem ostatnio nieco poirytowana łatwo zauważyć. Muszę Wam przyznać, że z całego roku szkolnego najbardziej nie lubię maja. Powód jest prosty - mam wtedy najwięcej pracy. A tegoroczny maj bije wszystkie poprzednie na głowę. Ale nie o tym chciałam przecież pisać :) Przede wszystkim chciałam się skupić na nowym projekcie moich kochanych kotków.
Graliście kiedyś w "Państwa i miasta"? Mnie się zdarzyło :) Nawet nie raz. Wyobraźcie sobie, że nawet dziś dzieciaki wiedzą o co w tej grze chodzi (pozwolę sobie na postawienie śmiałej tezy, iż nadal się w to grywa). Dla tych którzy nie pamiętają. krótkie przypomnienie.
Taki uczeń, to ma jednak ciężkie życie. Przychodzi spokojnie na egzamin i dostaje taki temat wypracowania: " ciekawość-ułatwia, czy utrudnia życie?" Co z tym w ogóle zrobić? Jak podejść? Siedzi i myśli...
Jak ja nie cierpiałam literatury staropolskiej. Taka prawda. Akurat egzamin z tego przedmiotu wspominam najgorzej z całych studiów. Prawdę taką objawiłam dzisiaj klasie pierwszej liceum. Niech stracę, przynajmniej wiedzą, że nie wszystko co literaturą polską się zowie kocham.